Zachodziło,
ale już radośnie przygrzewające wiosenne słoneczko. Siedzieliśmy
sobie całą paczką w cieniu kuritenerka na odwróconych wiaderkach
po farbie. Ktoś pewnie robił remont i wyrzucił a nam świetnie
posłużyły za fotele. Przed nami stały dwie ostatnie butrlki
apaćka. Popatrzeliśmy na nie smętnie. Westchnęliśmy razem jak na
komendę. Nasze rezerwy finansowe się wyczerpały- powiedział
rozdzierająco smutnym głosem Profesor Glass.
Te dwie
sfinansowaliśmy za uzbierane dziś puszki po piwie. A teraz czasy
takie że butelek nigdzie nie chcą skupywać. Nie to co kiedyś- z
żalem westchnął i stał się jeszcze bardziej przezroczysty jak
zwykle. Zamilkliśmy w zadunie. Vikuś by przerwać naszą
melancholię włączył wygrzebany na śmietniku telewizor na
baterie. Przełącznikiem zmieniał kanały. Stacje nadawały ambitne
programy typu ..Dlaczego ja?„ Trudne sprawy,, i jakieś durne Tolk
Showy. W
końcu trafił na stary film Gwiezdne wojny. Zostawił z braku czegoś
lepszego. Luk Skyhvaker
ciął
kosmiczną pustkę tocząc bitwę ze szturowcami Dartha Vadera.
Ciekawe
dlaczego my nie kręcimy takich filmów- głośno zastanawiał się
Scyzor.Bo naszych producentów stać tylko na produkcje typu ..Klan.,
gdzie niejaki Rysio każę z ekspresją dzieciom myć rączki-
wyjaśnił Autolikos. Kto by miał tam grać? Janda jako księżniczka
Leva? Stary
Stuchr jako Darth
Vader? A w
roli Hana Solo
może Poniedziałek? No i kto wkoncu miałby napisać scenariusz,
może Gretkowska- zaśmiał się. No właśnie- wtrącił się Homiś.
Widzieliście ile błędów historycznych narobiła w tym serialu
Korona królów?- Homiś wsiadł na swojego ulubionego konika i
zrobił nam wykład z historii średniowiecza. To stary film z lat
70tych- przerwał mu Dziad. Gdzieś czytałem że będą kręcić
znów nową część Gwiezdne Wojny- Przebudzenie Lewicy. Ma się
kończyć jak trans pic iowy Afroamerykanin bierze ślub genderowski
z homoseksualną krewetką z planety Vega-
skrzywił się
i splunął. Pies im mordy lizał z tąp oprą wnością polityczną-
pokręcił głową Viking.
Popierdoliło
ich ze szczętem w tym Holiwudzie
Polskie
gwiezdne wojny powinny być inne. Nasze, narodowe, niepowtarzalne-
Dziad wszedł na patriotyczną nutę. A scenariusz Gretkowskiej-
kpiąco uśmiechnął się Homiś. Dlaczego Gretkowskiej- wtrącił
się milczący do tej pory Retusz. A kto? Homiś nadstawił
ucha.
A chocby nasz Mniodojadek. Ma rękę Zmilczałem tą pochwałę
chociaż mile
połechtała
moją próżność. Napijmy się- zmieniłem temat Mało-jękliwym
głosem oznajmił Yogi.
Żeby był
sposób jakoś wzmocnić te procenty. Zapadła głucza cisza.
Sierżant Sinka popatrzył na nasze smutne gęby. No dobra-
powiedział w końcu. Na studiach medycznych zawsze gadali że leki
mieszane z alkoholem wzmacniają jego działanie i mogą powodować
dziwne
skutki uboczne. Tak że nie wolno w zasadzie mieszać ale Daj. daj-
zaczęliśmy go
prosić
Pokręcił głową nieprzekonany ale w końcu sięgnął do swojej
medycznej torby i wyjął sporą garść kolorowych poniewierających
się luzem pastylek. Tylko witaminki - zastrzegł i dosypał do
każdej butelki po sporej garści. Od butelek rozeszło się coś na
kształ sonicznej bezgłośnej fali uderzeniowej. Płyn przez chwilę
zaświecił fosforyzująco. A może nam się zdawało? Rozlaliśmy
towar do plastikowych kubków. Na zdrowie...Wypiliśmy Świat dziwnie
zawirownł Powietrze zawirowało i utwcrzyło jakby błyszczący
lustrzany wir. Magiczny ten napój- zdarzyłem kogoś usłyszeć.
Zapadliśmy się wr
lepki ciemny tunel.
Straciliśmy
przytomność Nie wiem jak to się stało ale znowu byliśmy wr
wcjsku. I to nie
byle
jakim tylko wr
Polskiej Marynarce Kosmicznej. Był rok 2118 a wcjna z lewactwem
trwała nadal. Wypędzeni z Ziemi skolonizowali planetę ko ło Alfy
Centauri i dokuczali ile wiezie. Ich przywćdcąbył groźny Darth
Thusk o
wilczych oczach. Byliśmy pilotami gwiezdnych myśliwców i
stacjonowaliśmy na starym ale solidnym kosmicznym lotniskowcu ORP
Kuritenerek. Był wyposarzony wr
trzydzieści pokładów startowych dla myśliwców, doki cumownicze
dla gwiezdnych niszczycieli. Miał też kilka tysięcy luf artylerii
ciężkiej wszystkich typów
Załogę
stanowiło 15000 ludzi. Pilotów myśliwców, marynarzy z
niszczycieli, artylerzystów i techników obsługi i diabli wiedzą
jeszcze kogo. Nasz okręt otaczało kilkanaście innych lotniskowców
klasy Radom i nieco starszych Okęcie. Do tego w przestrzeni unosiła
się chmara niszczycieli i gwiezdnych pancerników. Hetman Gwiezdny
Rzeczpospolitej zgromadził wszystko co akurat było wolne. Wokół
nas orbitowały dwa krążowniki artyleryjskie klasy Hipolit
Cegielski „Parzymiechy,, i „Kłokocin.. Towarzyszył im
niszczyciel ..Pcim Dolny,, i jego bliźniak ..Pcim Górny.. Za szybą
przesuwał się torprdowiec „ORP Wąchock., w kierunku doku
cumowniczego. Scyzor ze zdziwieniem odczytał tablicę przyczepioną
do boku statku. Wykonano w zakładach H Cegielskiego. Zbudowano w
całości z materiałów ekologicznych przy użyciu technologii
przyjaznej dla śodowiska. Pod tablicą widniał znaczek „Teraz
Polska., Hej wysoko ci u nas teraz technika , wysoko panie ty mój-
usłyszeliśmy Dziada. Dziad był świeckim kapłanem szturmowym.
Ludzie gadali że był obdarzony jakimiś supermocami. Może i to
była prawda, ale on sam nigdy o tym nie mówił. Czasem wołali na
niego Yoda ze względu na to że służył w jednostce paranormalne.
Siedząc w kantynie sączyliśmy piwko a Dziad Szturmowy zamiast
alkoholu zamówił sobie napój energetyzujący Tatrzański Zdrój
który jak mówiono dodaje skrzydeł. Sinka sączył cienkiego
drinka. Służył w korpusie medycznym Sanitariuszy' Pola Walki. Byli
yak wyszkoleni że w warunkach frontowych dokonywali wymiany
baypasów. A wkoniecznych przypadkach także serca wątroby i nerek.
Dzięki ich umiejętnościom ratuje się życie 99% rannych, Barman z
kantyny włączył telewizor. Na ścianie rozjażył się obraz w
formacie 5D. Leciał program z Ziemi. Większość kanałów należała
do światowego giganta medialnego z Torunia. Znaczek Trwam widniał
prawie na każdym kanale. Leciały' wiadomości. Stwierdziliśmy że
same nudy. Komisja Warszawska z kontrolą w Berlinie chce uruchomić
procedurę łamania prawożądności przez Niemcy. Samowolnie
zmienili kształt kapsli do niwa. Niemiaszki nieźle sie wvstraszvli
bo z wvoiekami
na twarzach
tłumaczyli ten postępek. Delegacja USA znowu skamle by znieść dla
Amerykanów obowiązek wizowy. Izrael do znudzenia kaja się za
udział niektórych Żydów w aparacie komunistycznej bezpieki prawie
dwieście lat temu. Papież Jan Paweł IV chwali sobie tatrzański
klimat. Przeniesienie Watykanu do Wadowic to był wspaniały pomysł,
oświadczył Ojciec Święty.
W
Bukareszcie rozpoczęto deportacje nielegalnych imigrantów ze Stanów
Zjednoczonych i Europy Zachodniej. Rumuni zaczęli mieć dość
natrętnych żebraków na ulicach. Wszyscy panie tera się pchają do
Europy środkowej,- zagadał barman. No ale czemu inni nie rządzą
się tak jakmv?I co z tego mamy- wtrącił się jakiś koleś. Po
naszywkach poznaliśmy że był komandosem Astrogromu. Elitarnej
jednostki zwanej Polskimi Błyskawicami. Nasz wspaniały wielki naród
zawsze daje się siekać na kawały wyręczjąc innych Tacy
Amerykanie. Anglicy leżą sobie w łóżeczkach a wszystko na naszej
głowie. Barman zmieni kanał na Trwam Rozrywka. Leciał program
erotyczny Mocherowa landrynka. Statkiem nagle wstrząsnęło.
Kuritenerek zaczął wytracać szybkość. Zbliżaliśmy się do
układu Alfy Centauri. Jutro pewnie bitwa. Pomyśleliśmy wszyscy.
Ugrupowanie
nieprzyjacielskie pjawiło siew okolicach gazowej saturnopodobnej
planety' roboczo nazwanej Grunwald około południa czasu
warszawskiego. Pancerniki leciały w eskorcie niszczycieli typu Róża
Thun zwanych potocznie Ubotami i myśliwców klasy Boni które my
nazywaliśmy Messechmitami. Hetman gwiezdny ogłosił odprawę. Przez
głośniki usłyszeliśmy jego głos. Nasza Rzeczpospolita jest
wielka, zwycięska i sprawiedliwa Tam na ziemi mieszka 10 miliardów
ludzi których mamy obowiązek chronić, za których jesteśmy
odpowiedzialni Nie jest ważne ile to potrwa ani jakie ofiary
poniesiemy. Mamy dopaść wroga i wbić go na pal. Czy to jasne!!!
Tak jest Panie
Hetmanie- huknęło na wszystkich statkach floty'. To dobrze. Do
maszyn. Na pasach startowych zaroiło się od pilotów'. Wszędzie
migały lotnicze kurtki z Orłem Zwycięskim trzymającym wr
szponach błyskawdce.Przez głośniki słychać było komendy startów
poszczególnych dywizjonów
Mechanicy
przeprowadzali ostatnie kontrole, zbrojmistrze uzupełniali amunicję
Dziad szturmowy pobłogosławił myśliwce i zesłał uroczystą
klątwę na wroga. Może chociaż dostaną biegunki albo
zatwardzenia.. Mechanicy montowali na kadłubach małe robociki.
Jednostki naprawcze Artuditu. którego Yogi
nazywał
Bubu. Podstawowym myśliwcem Polskiej Marynarki Kosmicznej był
myśliwiec typu Wiedźma. Wypsarzony w wyrzutnie rakiet typu Ciupaga
i dziesięciolufowe działko plazmowe typu Sieczkarnia. Miał także
zaczepy pod sześć ciężkich rakietotorped typu Halny
przystosowanych do niszczenia ciężkich jednostek. Niektóre
lotniskowce miały na wyposarzeniu starsze myśliwce typu Zołza z
podobnym uzbrojeniem Rakiety Halny miały wodorowe głowice o mocy
dziesięciu megato. Zająłem miejsce w swojej Wiedźmie ozdobionej
na dzibie malunkiem pszczółki Maj i z bojowo nastawionym żądłe.
Obok mnie do startu szykował się Vikuś. Jego maszyna miała
narysowanego na kadłubie Misia Fazi z nożem w zębach. Odrzut
plazmowych silników wbił mnie w fotel. Ze wszystkich naszych
statków wylatywały chmary myśliwskich maszyn. Gdzieś od czasu do
czasu rozjażała się zielonkawa j ak błysk flesza eksplozja.
Momentami migały szybko poruszające się wokół gazowej planety
bryły asteroid.
Cały
dywizjon Wściekłych Ściuruf już przecinak kosmiczną próżnie W
swoim sektorze walki mieliśmy potężny nieprzyjacielski pancernik
Guy
Verhofstadt
z
osłaniającą go grupą niszczycieli i myśliwców. Seria pocisków
przecięła przestrzeń żarząc się słabym światłem.
Przechodzimy na kanał bojowy- usłyszeliśmy głos lidera komandora
Retusza. Przestawiłem radio. Gdy się chciało do kogoś zagadać
trzeba było głośno krzyczeć bo Homiś na kanale bojowym puścił
muzykę W stepie szerokim. Nawet niezła nuta do takiej szarży-
pomyślałem Gdzieś z boku rozkwitnął krzak eksplozji. Bandyci na
jedenastej, rozproszyć się- usłyszeliśmy w słuchawkach głos
komandora Retusza. Myśliwce wystrzeliły' w cztery różne strony i
po parobolach pognały w kierunku wroga. W słuchawkach zrobił się
gwar. Mam jednego na celowniku!! Giń pacieruchuHale dostał!-
usłyszałem Yikinga I ja!!!- krzyknął Autolikos- Już jest
przysypany wapnem!!
W
przestrzeni rozlatywały się kawałki wrogiego myśliwca. Seria
pocisków smagnęła moją Wiedźmę na szczęście nie powodując
większych uszkodzeń. Piątka, masz bandytę na ogonie- usłyszałem
w słuchawkach. Spokojnie. Odbij w prawo. Zdejmę go. Skręciłem
ostro w bok Rakieta przecięła przestrzeń rozwalając
nieprzyjacielską maszynę. Z za wirującej kupy odłamków
wyskoczyła Wiedźma z namalowanym na boku zielonym nadmuchiwanym
czołgiem. Maszyna lidera. Z dwieście kilometrów niżej zauważyłem
sylwetkę wrogiego Ubota. Tu jesteś gagatku. już po tobie Seria z
Sieczkarni zakończyła żywot lewackiej maszyny. Po drodze
zobaczyłem jak Luśka zwana Czaszką do spółki z Iskierką kończą
rozwalanie kolejnego niszczyciela. Zuchy dziewuchy! - krzyknąłem w
eter. Zbliżaliśmy się do pancernika Uskakiwaliśmy przed ostrzałem
jego ciężkich dział. Trudno było stale manewrując trafić w
kolosa. Zbiórka na 10000 kilometrów- usłyszeliśmy komandora
Retusza. Atakujemy od góry. Walić w stanowiska artylerii i
siłownię. Zakręciliśmy pętle i runęliśmy w dół całą
formacją. Jednak ogień zaporowy pancernika był nie do przebycia.
Znowu zawróciliśmy. Po drodze do spółki z Retuszem zniszczyliśmy
pałętającego się w tym rejonie Messera. Guy
Verhofstadt wisiał
jednak
w przestrzeni nadal groźny i najeżony plującymi ogniem działami.
Coś trzeba było wymyślić. Głos Dziada szturmowego zagrzewał do
boju. Był dostojny poważny, spokojny, niemal hipnotyzujący. To nie
czas na zabawę dziadu. Usłyszeliśmy komandora. Mamy robotę.
Wszystko co nas otacza-mówił Dziad, to Boska energia. Ten kto
wierzy czuje jej zawirowania i moc. Nie myśl. Nie patrz oczyma.
Czuj. Gdy twoja dusza zsynchronizuje się z tym rytmem możesz
osiągnąć wszystko. Niech Moc będzie z tobą. Maszyna Dziada
odpaliła cztery torpedy.które pognały w pustą przestrzeń Ominęły
ogień pancernika i zakwitły czterema różami wybuchów na jego
kadłubie. Guy
Verhofstadt płonął.
Ze statku wystrzeliwał)' kapsuły ratukowe jak pszczoły' z
przewróconego ula. Rozumiem Dziadu. Usłyszeliśmy Scyzora. Wciągam
powietrze i wchodzę w trans. Dobra, dobra już Czuje zawirowania. A
tam..
Gówno czuje robię to po swojemu. Buonasera skurwysynu!! Wystrzelił
pięć rakit. Wroga nie trafił ale rozwalił w pył grupę sporych
asteroid
Narobił
takiego kurzu że nic nie było widać. Zawsze miał słaboś do
tłuczenia kamieni. Jedynka do eskadry- usłyszeliśmy komandora.
Wszyscy cali? Zgłaszali się kolejno. Niektórzy mieli uszkodzenia
osłon i stabilizatorów. W sumie nic poważnego. Gratulacje dla
wszystkich- usłyszeliśmy Retusza Zrobiliśmy im z dupy jesień
średniowiecza. Wracamy na Kuńtenerek. Czterdziestka myśliwców
zatoczyła koło i skierowała się na lotniskowiec. W drodze
powrotnej śpiewaliśmy chymn naszego dywizjonu. Pieśń która
najtrafniej oddaje stan polskiej duszy i budzi narodową dumę.
Przepijemy naszej babci domek cały, domek biały.... Bitwa dobiegała
końca Po drodze widzieliśmy jak ciężka artyleri a pancerników
Cezary Krysztopa i Chiev
Robert miażdży
resztki nieprzyjacielskich eskadr. Płonęły pancerniki Jean Clod
Junker i
Barroso.
Resztki
niedobitków na lekkich jednostkach wiały gdzie popadnie. Maszyny
lądowały falami łagodnie wychwytywane przez grawitacyjne cumy
lotniskowca. Wszyscy byli jeszcze podnieceni walką. Wykrzykiwali
swoje uwagi i opowiadali przeżycia. Przy lądowisku nr9 obok hangaru
maszyn Wciekłych Ściuruf.
Pojawił
się hetman gwiezdny. Retusz zarządził zbiórkę Na naszych
piersiach zawisły medale Męstwa Gwiezdnego w kształcie
skrzyżowanych komet. Puszczono chymn. Chwała Wielkiej
Rzeczpospolitej- ryknęliśmy. Dogoniliśmy, załatwiliśmy,
zwyciężyliśmy- sparafrazował Juliusza Cezara Hetman Gwiezdny.
Właśnie na planecie Lewaków lądują transportery z kompaniami
Astrogromu. Dowódca obrony planetarnej. Zastępca Dartha Thuska
poddał swój świat i przeszedł na naszą stronę. Chyba już po
robocie.........................Darth
Thusk był
klonem.. Stworzonym z krwi żyjącego dawno temu
unijnego
polityka Legendarnego Wnuczka z Wermachtu. Klonowanie nie przebiegło
całkiem dobrze. Darth
Thusk miał
słabo rozwinięte płuca i musiał używać specjalnej maski
tlenowej. Poza tym włosy na głowie miał rudę czego się wstydził
dlatego nosił cały czas głęboki trochę za duży niemiecki chełm.
Reszty dopełniał długi skórzany płaszcz Dart
Thusk właśnie
kończył dusić zdalnie dowodzącego pobitą flotą admirała.
Przegrał.
Był realistą i zdawał sobie z tego sprawę. Jego flotę zniszczył
potężny przeciwnik Teraz wróg zajął jego planetę witany przez
zdrajców. Gowin....Tak. On był jego błędem. Nie miał
wystarczającej siły charakteru Powinien sklonować sobie zastępcę
z własnej krwi. Krew Wnuczka z wermachtu jest jedyna i
niepowtarzalna. Zdarza się raz na całą historię. Atak ciągle
jest sam W głowie rodziła mu się straszna myśl. Zniszczy wrogów.
Wytnie. Totalnie i bez litości. Unicestwi do końca. Jego ostatni
statek pancernik Angela
Merkel nosi
imię tej która była członkiem stowarzyszenia grupy Bilderberg
która chciała wprowadzić Nowy Porządek Świata. Ragnarok:
pomyślał
bo przypomniała mu się ostatnio czytana książka o germańskiej
mitologii. Wiedział jak sprowadzić Ragnarok. Wiedział gdzie
znajduje się potężna broń. Serce Angeli. Zrobi z niej Młot
Thora. Zostanie Lokim. Bogiem zagłady. Jego pancernik stanie się
czarnym drakkarem Lokiego zbudowanym z trupich paznokci. Naglfarem
Okrętem zagłady Zmrużył swoje wilcze oczy. Niech nastanie
Ragnarok. Wilcza zamieć. Stłumił jakieś dziwne rodzące się wnim
uczucie. Stłumił tę słabość. Wezwał kapitana okrętu.
Kapitanie Schetina. Zmieniamy kurs. Powolnym ruchem wystukał na
klawiaturze koordynaty lotu. Kapitan zbladł. Lecieli w zakazany
rejon kosmosu z którego nic nie mogło wrócić. Rejonu nazywanego
Wybrzeżem trupów; Królestwa kosmicznego potwora. Serca umarłej
przed miliardami lat gigantycznej gwiazdy. Supermasywnej czarnej
dziury. Ostatniej Wunderwaffe Dartha Thuska. Broni której użycie
będzie m:usiał
opłacić własnym życiem. Bogowie kosmosu nie dawali niczego za
darmo. Ale Serce Angeli było warte takiej ofiary.
Mimo
późnej pory w siedzibie Naczelnika na Nowogrodzkiej nikt nie spał.
Obradował sztab kryzysowy. Przywódca państwa przetarł
zaczerwienione z niewyspania oczy. Żaden z jego poprzedników nie
stał w obliczu takiego kryzysu. Żaden człowiek nigdy nie stał. To
szatan, psychopata, fanatyk.Naczelnik ciągle czytał depeszę którą
drogą radiową odebrali od Lorda Thuska. ..Sprowadzę na was
Ragnarok. Naglfar niesie śmierć. Nastanie Wilcza zamieć.
Pomieszało mu się w głowie od tej starogermariskiej
mitologii.-mruknął. Co radzicie panowie? Zebrani popatrzyli na
siebie. Zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji. Obiekt który trwał
nieruchomo w przestrzeni zrównoważony polem grawitacyjnym
sąsiednich gwiazd zakłóciło pojawienie się w pobliżu statku
Dartha Thuska. Poczuwszy słabą grawitację statku, czarna dziura
straciła delikatną równowagę która trzymała ją w miejscu.
Goniła uciekaający statek coraz szybciej nabierając pędu, jak
rekin goni ofiarę której wyczuje krew w wodzie. Statek i czarna
dziura miały trajektorię lotu, która przetnie się z trajektorią
Ziemi. Można ją jakoś zniszczyć- zapytał
Naczelnik choć doskonale zdawał sobie sprawę że nie. Dowódca
Obrony pokręcił głową. Nie. Gdyby to byłą jakaś błądząca we
wszechświecie planeta, nawet duża to gwiezdne krążowniki dały by
radę. Lance grawitacyjne to potężna broń. Nie darmo nazywamy je
rozdzieraczami planet. Ale czarna dziura....To nawet nie jest obiekt
materialny. To wir czasoprzestrzenny o gigantycznej grawitacji. Niema
siły w całym kosmosie aby to coś zniszczyć. To po prostu
niemożliwe z punktu widzenia fizyki Co się stanie- głucho zapytał
Naczelnik. Generał chrząknął. Ziemia zostanie rozewana w polu
grawitacyjnym dziury i wchłonięta przez nią w jakieś pół
godziny. Następnie obiekt skieruje się ku słońcu zwabiony jego
polem grawitacyjnym. Pożarcie Słońca ze względu na jego wielkość
potrwa parę dni, no powiedzmy tydzień Planety' naszego układu
które leżą dalej i potwór ich nie zdarzy pochłonąć bez
słonecznego przyciągania rozbiegną się po całej galaktyce jak
bezwładne bilardowe kule
To
będzie Armagedon. Apokalipsa. Cholera- powiedział Naczelnik. A ja
myślałem że te gadki o końcu świata wymyślają nudzący się
przed komputerami dzieciaki. Czy ukłd Alfy Centauri przetrwa? Nie-
odpowiedział Hetman Gwiezdny. Dziura ma pęd nadany w przeciwnym
kierunku. Jlu ludzi możemy ewakułować? Hetman miał już gotowe
obliczenia Czasu mało. Wykorzystując wszystko co lata góra dwa.
trzy miliony. Naczelnik zbladł. Po chwili zabrał głos. To straszna
decyzja ale nie mam wyboru. Ewakułujemy jednostki wykształcone,
naukowców, inżynierów i wszystkich tych którzy na Nowej Ziemi
mogą odbudować cywilizację. Niech zabiorą rodziny ale tylko żony
i dzieci Ci co zostaną tu-
przerwał.
Niech Bóg się nad nimi zlituje i zbawi ich dusze. Boże 10
miliardów ludzi
umrze
w jednej chwili!!!
Milczący szef
naukowców w ciszy która się zrobiła powiedział nagle nieśmiało.
A może nie? Spojrzeli na niego zaskoczeni. Mamy coś co może być
naszą szansą. Pewien wynalazek. Ale może niech to nam wyjaśni
autor tego projektu. Profesor Glass.
Naczelnik
kazał go wprowadzić. Naukowiec było widać nie spał od dawna Był
niemal przezroczysty, nieogolony i niechlujnie ubrany. Trzeba ją
wyrzucić z naszego wszechświata!- zaczął bez wstępów i
powitania. Mój transponder
kwantowy
rozdziera przestrzeń między wymiarami. Skierować go należy w
jakiejś rakiecie w pobliże obiektu i uruchomić! Trzeba to zrobić
możliwie najbliżej jej. Wtedy ona wypadnie z naszej geometri
przestrzennej wpadnie jak bila do koszyka i zniknie z naszej
rzeczywistości. A więc na co czekamy?- zapytał Naczelnik. Pojazd
jest gotowy- powiedział szef naukowców. Tylko ktoś musi nim
pokierować osobiście bo żadna automatyka tu nie spełni zadania.
Elektronika w polu elektrograwitacyjnym dziury nie będzie działać.
Sam aparat na jałowym biegu wytwarza wprawdzie chroniące go pole
kwantowe ale jest ono tak cienkie że chroni tylko siebie.Nie da się
poszerzyć pola na cały pojazd bo by nastąpił zbyt wczesny
przeskok. Rakieta musi być jak najprostrza. Bez żadnej elektroniki.
Pilotować ją musi zdrowy silny człowiek. Zapadła cisza. Misja
samobójcza- westchnął Naczelnik.
Yogi
spojrzał
na rakietę która miała stać się jego trumną i grobem. W palcach
obracał czarnąkulkę Jedyną wśródd ogromnej ilości białych.
Zgłosili się wszyscy Gddy ją
zobaczył
zrozumiał że musi zostać bohaterem za cenę życia. Rozumiał to.
Tak było trzeba. Nie poczuję lęku. Usta jescze go
palihr
od pocałunków dziewcząt z dywizjonu. Czaszki Luśki:
Iskiereczki Baby Jagi Wiśniewskiej. Czu ł na sobie pełen powagi
wzrok Hetmana gwiezdnego i kumpli z dywizjonu „Wściekłych
Sciurów„ Każdy z nich zrobił by to samo ale
los wybrał
jego. Już czas Bardzo wąska ta kabina- uśmiechnął się smutno
Chemiczne paliwo rakietowe zajmuje dużo miejsca. Z przodu pocisku
błyszczał dzwonowaty kształt Aparat Profesora Glassa
który
miał uratować wszystko co kochał. Przewiązał sobie czoło biało
czerwoną przepaską. Jak to mówił Scyzor? Kamikadze. Nie
zauważyłskradającej się cicho postaci ubranej w
kombinezon
lotniczy i chełm. Sprawne ręce chwycił)' go
za tętnicę
szyjną i zatamował)' dopływ krwi do mózgu. Yogi
stracił
przytomność. Napastnik delikatnie złapał osuwające się ciało
Yogiego i wyniusł je ze śluzy startowej Ułożył je na miękkim
chodniku. Pod głowę czułym gestem włożył mu złożoną kurtkę
lotniczą i pogładził po głowie. Wybacz pszyjacielu, Ja to
wszystko zacząłem więc ja
to
muszę skończyć. Dla was. Pozdrów o
demnie
cały kuńtenerkowy dywizjon i ucałuj swoją żoneczkę Zostawił go
i
oddalił się do śluzy startowej
Niekoniecznie-
Profesor Glass
poprawił
okularki. Czarna dziura wpadnie w miejsce między wymiarami i ze
względu na swą masę i grawitację tam pozostanie. Po prostu
transponder
kwantowy nie
da jej już rady pociągnąć. Natomiaś w warunkach podprzestrzeni
jakie panują w strefie międzywymiarowej może oderwać się od
obiektu i przeskoczyć do inej rzeczywistości Jakie ma na to szanse?
Zapylał Naczelnik Jedną na miliard- odpowiedział już ciszej
uczony. Naczelnik prychnął rozdrażniony. Czyli praktycznie żadne,
a jakby nawet to kto wie co to będzie za świat. Kto poleci? Głos
zabrał Hetman gwiezdny. Tylko piloci marynarki mają odpowiednie
kwalifikacje Naczelnik zmrużył oczy. Kogo wyznaczysz Antoni?
Wytłumaczę chłopakom o co chodzi. Poproszę by zgłosili się na
ochotnika. Wśród nich zrobimy losowanie. Panie Naczelniku. Chętnych
nie braknie. Piloci to elita marynarki. Wypełnią zadanie. I ja mam
taką nadzieję- przywódca skinął głową. Niech Bóg dopomoże
temu śmiałkowi. I nam- dodał po chwili.
Potwór
którego wyrwał ze snu pożerał jego statek. To była cena którą
ł się zapłacić bogom kosmosu. Leciał sam. Załodze zanim dotarli
do Wybrzeża trupów kazał opuścić okręt w szalupach ratunkowych.
Sam się zastanawiał dlaczego okazał litość. Potężne spojenia
kosmicznego pancernika drżały. Grawitacja Serca Angeli wkrótce
rozerwie go i pochłonie. Czarna dziura dalej poleci sama. Nie było
ucieczki i nie chciał uciekać. Dobrowolnie złożył się w
ofierze. Patrzył na małą błękitną kulkę świecącą na
ekranie. Tą na którą zawsze pragnął powrócić. Tą z którą na
dnie serca zawsze tęsknił i którą kochał. Teraz zostanie jej
zabójcą, Lewiatanem, Niszczycielem światów. Jest sam. Pokonany
zdradzony, samotny
Zawsze
był samotny, ale teraz dopiero to sobie uświadomił.
Czyżby żal?....Zamknął
oczy.
Gowin- westchnął Przestrzeń zawibrowała delikatnie Słowo
pobiegło na falach Mocy. Gowin gdzieś daleko coś poczuł. Coś
odpowiedział Do Lorda Thuska dobiegła niechęć.
wrogość
i pogarda. Tak On też W sercu jakaś iskra zwątpienia paliła go
jakby rozżarzał ją
jakiś
podmuch. Potwór pędził za pancernikiem czarny jak oko demona.
Którym przecież był. Lord Thusk ściągnął swój głęboki
chełm. Metal stuknął o podłogę Zsunął płaszcz. Opadła
zerwana maska. Pokazało się oblicze pokryte bruzdami głębokimi
jak wyryte wichrem górskie turnie. Wątłe płuca z trudem wciągały
powietrze. Nie mogę niczego żałować. Nie miałem wyboru. Takie
miałem całe swoje życie. Za oknem Ziemia w błękicie wyglądała
wyjątkowo pięknie. A gdybym miał inne życie? Pomyślał o starych
fotografiach które w tajemnicy przed wszystkimi często oglądał.
Przedstawiały sielankowe widoki kaszubskich wsi. urokliwe uliczki
Gdańska. Obrazy które były takie pełne życia. Teraz zrozumiał
że nie był tym człowiekiem który sto lat temu żył w innym
świecie. Ale nie mógł być inny. Nie mógł żyć inaczej. Nie
pozwolono by mu. On wielki wódz też tak naprawdę był niewolnikiem
chorej ideologii. Patrzył na Ziemię ignorując wycie rozrywanych
grawitacją grodzi pancernika. Bez drgnienia. Bez lęku. Za późno.
Nic już nie mogę zrobić. Nikt już nic nie może zrobić ani
zmienić.Statek zaczynał rozrywać się na kawały.
Boże....Pomóż im!!
Błagam!! |
Sinka
wsiadł do rakiety. Wcisnął starter. Silnik rakietowy zbrzmiał
wybuchem zapłonu Ciążenie wcisnęło go w fotel. Nie było
regulacji ciągu więc Sierżantowi latały kolorowe kręgi przed
oczami Płomie ń wylotowy rakiety prół zimną kosmiczną pustkę.
Oko Serca Angeli zakrzywiało światło gwiazd Czarna dziura miała
taką siłę że zaginała i zakrzywiała światło Nic co dostało
się w jej zasięg nie mogło się wyrwać. Sinka z każdą chwilą
coraz bardziej odczuwał tą potężna moc W poniewieranym umyśle
zobaczył postać swojej ukochanej Haneczkiu. Zaślinione pyski
wiernych psów. Hera spoglądała jakoś smutno. Odegnał natrętne
myśli nerwowym ruchem. Na
twarzy
pokazał się krwawy pot Ciążenie rozgniatało ciało. Pocisk
pędził teraz po wyczerpaniu paliwa napędzany przyciąganiem
czarnej dziury. Ręka która miała uruchomić dźwignię zapłonu
aparatu agałassa stała się ciężka jak grzechy całego świata.
Serce z trudem pompowało krew. Palce spuchły i stały się sztywne.
Płuca łapały tylko małe łyki powietrza. Oko potwora błyszczało
jak wejście do piekieł. To koniec- pomyślał z rozpaczą Sinka.
Nie dam rady. Nagle poczuł że nie jest sam W głowie usłyszał
swój głos. To Dziad Szturmowy przez zawirowania mocy dodawał mu
sił. Sinka jak by złapał drugi oddech. Gdyby zebrać wszystkie
nasze uczynki- usłyszał Siereżant głos Dziada.
Te
dobre i te złe Gdyby zebrać nasze marzenia. Te które się ziściły
i te które przepadły. Gdyby przypomnieć sobie wszystko co
kochaliśmy. I wszystko co nam zdarzyło się nienawidzieć. I
umieścić to wszystko w jednym punkcie. Jasnym i ostrym jak promień
światła. I zapragnąć z całych sił. Całą mocą. Całym sercem.
To poczujemy że liczy siętylko miłość. Nasza wola. Że nic nie
jest silniesze od nas. Że możemy wszystko Musimy tylko uwierzyć.
Uwierz ,a zrobisz to bez trudu. Tak jak zawsze to robiłeś Jak
zawsze to będziesz robił. I tak jak to zrobisz teraz. Sinka poczuł
że moc Dziada szturmowego daje mu niespotykaną siłę Podniósł
dłoń i poruszył palcami. Odetchnął głęboko. Przepijemy nasej
babci domek cały
domek
biały.. Czuł się silny /
Mógł
śpiewać Wiedział że zwyciężył/ Czubek rakiety celował w oko
bestii. Uśmiechnął ię łapiąc gzwignię aparatu. Zdawał sobie
sprawę że nie za bardzo pasował do tych czasów i tego miejsca.
Więc kim miał zostać jeśli nie jakimś cholernym bohaterem? No-
powiedział do czarnej dziury Dziecino, chodź do tatusia. Nagle
przypomniał mu się jakiś stary film. H asta la vista.
Bejbi.
Pociągnął
ni
W
sterowni Floty wybuchł entuzjazm. Udzielił się nawet samemu
naczelnikowi. Grawitacyjny potwór zniknął gdzieś między
światami. Można było zawrócić statki ewakułacyjne. Ludzie
krzyczeli skakali obejmowali się z radością. Tylko my staliśmy w
milczeniu. Niby twarde chłopy a z oczu płynęły nam łzy.
Straciliśmy przyjaciela. Tylko Dziad szturmowy był spokojny.
Uśmiechał się tajemniczo. Marośśśś- westchnął Moc
zawibrowała.
Coś poczuł. Maroś....ty wis Wis- uśmiechnął się. I wis ze jo
wim Tak....
Niemas
pojęcia jak się cieszę że znowu ci się udało ty stary draniu
Błysnęła
jakaś myśl. Za chwilę następna. Było ich coraz więcej. Spływały
kroplami które łączyły się w strumyczki. Rzeźbiły w umyśle
potoki, strumyczki. Tworzyły się dróżki i ścieżki. Budziła się
świadomość. Sinka otworzył oczy. Było ciemno. Poruszył ręką i
zrozumiał że ma ciało. Wzrok powoli zaczął dostrzegać
otoczenie. Znajdował się obok Kuritenerka. Na trawie leżały
opróżnione butelki po winie. Chłopaki też po woli się budzili
Endriu przewieszony przez burtę śmietnika oddawał treść
żołądkową z intensywnością węża strażackiego. Cholera-
pomyślał Sierżant. Ale sen miałem. Pewnie między tewitaminki
które dodałem do wina zaplątały się jakieś psychotropy: Wstał.
Zapiekła go zgaga więc odruchwo złapał się za pierś.Poczuł
zimny metal. Coś błysnęło. Spojrzał. Dwie skrzyżowane komety: A
więc to...Podszedł do wiaderka po farbie i usiadł z wrażenia.
Nieostrożną ręką potrącił radyjko na baterie Coś zagulgotało.
Aparat chwycił jakąś dziwną falę Podgłosił. Ktoś śpiewa To
my wiara z Astrogromu baz. Nam nie straszny jest Alienów kwas.
Predatory'
załatwiamy w
mig. No to cyk. no to cyk no to cyk. Radio ztrzeszczało i znowu
wróciły normalne radiowe wiadomości. Nie były zachwycające ani
dobre Since jednak się podobały: Jestem w domu- pomyślał.
Postanowił nigdy nie mieszać farmacji z produktami spirytusowymi.
Przecież raz wystarczy, prawda?
MiśMiodojad
Misiu,masz u mnie specjalne miejsce w mojej biblioteczce!Ta półka, będzie oznaczona Kuńtenierki!!!!😀
OdpowiedzUsuń👍😎👊😉💪😁😁😁😁
OdpowiedzUsuńStraszny to był sen. Kapłan szturmowy spowiadal ? Istny rzeczywiście Armagedon. Ja tego Darht zwidy mam . Profesor �� pomoze recepture na ten szczególny srodek oszczędny wzmocnienia zawartosci plynu antyzwidowego tylko z zastrzeżeniem ,aby czasem objawów nie bylo takich co idą jak z węża strazackiego. Dobre �� to musi, a w oszczędności swojej wspomoże. Zjazdy jakieś, najazdy czekaja ����,a mleko powinni. Dobre, bardzo dobre teksty Miśmiodojadek pisze. Darth Tusk rzeklby - Das ist gut.
OdpowiedzUsuń