środa, 2 maja 2018

GWIEZDNY SEN.

Zachodziło, ale już radośnie przygrzewające wiosenne słoneczko. Siedzieliśmy sobie całą paczką w cieniu kuritenerka na odwróconych wiaderkach po farbie. Ktoś pewnie robił remont i wyrzucił a nam świetnie posłużyły za fotele. Przed nami stały dwie ostatnie butrlki apaćka. Popatrzeliśmy na nie smętnie. Westchnęliśmy razem jak na komendę. Nasze rezerwy finansowe się wyczerpały- powiedział rozdzierająco smutnym głosem Profesor Glass. Te dwie sfinansowaliśmy za uzbierane dziś puszki po piwie. A teraz czasy takie że butelek nigdzie nie chcą skupywać. Nie to co kiedyś- z żalem westchnął i stał się jeszcze bardziej przezroczysty jak zwykle. Zamilkliśmy w zadunie. Vikuś by przerwać naszą melancholię włączył wygrzebany na śmietniku telewizor na baterie. Przełącznikiem zmieniał kanały. Stacje nadawały ambitne programy typu ..Dlaczego ja?„ Trudne sprawy,, i jakieś durne Tolk Showy. W końcu trafił na stary film Gwiezdne wojny. Zostawił z braku czegoś lepszego. Luk Skyhvaker ciął kosmiczną pustkę tocząc bitwę ze szturowcami Dartha Vadera. Ciekawe dlaczego my nie kręcimy takich filmów- głośno zastanawiał się Scyzor.Bo naszych producentów stać tylko na produkcje typu ..Klan., gdzie niejaki Rysio każę z ekspresją dzieciom myć rączki- wyjaśnił Autolikos. Kto by miał tam grać? Janda jako księżniczka Leva? Stary Stuchr jako Darth Vader? A w roli Hana Solo może Poniedziałek? No i kto wkoncu miałby napisać scenariusz, może Gretkowska- zaśmiał się. No właśnie- wtrącił się Homiś. Widzieliście ile błędów historycznych narobiła w tym serialu Korona królów?- Homiś wsiadł na swojego ulubionego konika i zrobił nam wykład z historii średniowiecza. To stary film z lat 70tych- przerwał mu Dziad. Gdzieś czytałem że będą kręcić znów nową część Gwiezdne Wojny- Przebudzenie Lewicy. Ma się kończyć jak trans pic iowy Afroamerykanin bierze ślub genderowski z homoseksualną krewetką z planety Vega- skrzywił się i splunął. Pies im mordy lizał z tąp oprą wnością polityczną- pokręcił głową Viking. Popierdoliło ich ze szczętem w tym Holiwudzie
Polskie gwiezdne wojny powinny być inne. Nasze, narodowe, niepowtarzalne- Dziad wszedł na patriotyczną nutę. A scenariusz Gretkowskiej- kpiąco uśmiechnął się Homiś. Dlaczego Gretkowskiej- wtrącił się milczący do tej pory Retusz. A kto? Homiś nadstawił
ucha. A chocby nasz Mniodojadek. Ma rękę Zmilczałem tą pochwałę chociaż mile
połechtała moją próżność. Napijmy się- zmieniłem temat Mało-jękliwym głosem oznajmił Yogi. Żeby był sposób jakoś wzmocnić te procenty. Zapadła głucza cisza. Sierżant Sinka popatrzył na nasze smutne gęby. No dobra- powiedział w końcu. Na studiach medycznych zawsze gadali że leki mieszane z alkoholem wzmacniają jego działanie i mogą powodować
dziwne skutki uboczne. Tak że nie wolno w zasadzie mieszać ale Daj. daj- zaczęliśmy go
prosić Pokręcił głową nieprzekonany ale w końcu sięgnął do swojej medycznej torby i wyjął sporą garść kolorowych poniewierających się luzem pastylek. Tylko witaminki - zastrzegł i dosypał do każdej butelki po sporej garści. Od butelek rozeszło się coś na kształ sonicznej bezgłośnej fali uderzeniowej. Płyn przez chwilę zaświecił fosforyzująco. A może nam się zdawało? Rozlaliśmy towar do plastikowych kubków. Na zdrowie...Wypiliśmy Świat dziwnie zawirownł Powietrze zawirowało i utwcrzyło jakby błyszczący lustrzany wir. Magiczny ten napój- zdarzyłem kogoś usłyszeć. Zapadliśmy się wr lepki ciemny tunel.
Straciliśmy przytomność Nie wiem jak to się stało ale znowu byliśmy wr wcjsku. I to nie
byle jakim tylko wr Polskiej Marynarce Kosmicznej. Był rok 2118 a wcjna z lewactwem trwała nadal. Wypędzeni z Ziemi skolonizowali planetę ko ło Alfy Centauri i dokuczali ile wiezie. Ich przywćdcąbył groźny Darth Thusk o wilczych oczach. Byliśmy pilotami gwiezdnych myśliwców i stacjonowaliśmy na starym ale solidnym kosmicznym lotniskowcu ORP Kuritenerek. Był wyposarzony wr trzydzieści pokładów startowych dla myśliwców, doki cumownicze dla gwiezdnych niszczycieli. Miał też kilka tysięcy luf artylerii ciężkiej wszystkich typów
Załogę stanowiło 15000 ludzi. Pilotów myśliwców, marynarzy z niszczycieli, artylerzystów i techników obsługi i diabli wiedzą jeszcze kogo. Nasz okręt otaczało kilkanaście innych lotniskowców klasy Radom i nieco starszych Okęcie. Do tego w przestrzeni unosiła się chmara niszczycieli i gwiezdnych pancerników. Hetman Gwiezdny Rzeczpospolitej zgromadził wszystko co akurat było wolne. Wokół nas orbitowały dwa krążowniki artyleryjskie klasy Hipolit Cegielski „Parzymiechy,, i „Kłokocin.. Towarzyszył im niszczyciel ..Pcim Dolny,, i jego bliźniak ..Pcim Górny.. Za szybą przesuwał się torprdowiec „ORP Wąchock., w kierunku doku cumowniczego. Scyzor ze zdziwieniem odczytał tablicę przyczepioną do boku statku. Wykonano w zakładach H Cegielskiego. Zbudowano w całości z materiałów ekologicznych przy użyciu technologii przyjaznej dla śodowiska. Pod tablicą widniał znaczek „Teraz Polska., Hej wysoko ci u nas teraz technika , wysoko panie ty mój- usłyszeliśmy Dziada. Dziad był świeckim kapłanem szturmowym. Ludzie gadali że był obdarzony jakimiś supermocami. Może i to była prawda, ale on sam nigdy o tym nie mówił. Czasem wołali na niego Yoda ze względu na to że służył w jednostce paranormalne. Siedząc w kantynie sączyliśmy piwko a Dziad Szturmowy zamiast alkoholu zamówił sobie napój energetyzujący Tatrzański Zdrój który jak mówiono dodaje skrzydeł. Sinka sączył cienkiego drinka. Służył w korpusie medycznym Sanitariuszy' Pola Walki. Byli yak wyszkoleni że w warunkach frontowych dokonywali wymiany baypasów. A wkoniecznych przypadkach także serca wątroby i nerek. Dzięki ich umiejętnościom ratuje się życie 99% rannych, Barman z kantyny włączył telewizor. Na ścianie rozjażył się obraz w formacie 5D. Leciał program z Ziemi. Większość kanałów należała do światowego giganta medialnego z Torunia. Znaczek Trwam widniał prawie na każdym kanale. Leciały' wiadomości. Stwierdziliśmy że same nudy. Komisja Warszawska z kontrolą w Berlinie chce uruchomić procedurę łamania prawożądności przez Niemcy. Samowolnie zmienili kształt kapsli do niwa. Niemiaszki nieźle sie wvstraszvli bo z wvoiekami na twarzach tłumaczyli ten postępek. Delegacja USA znowu skamle by znieść dla Amerykanów obowiązek wizowy. Izrael do znudzenia kaja się za udział niektórych Żydów w aparacie komunistycznej bezpieki prawie dwieście lat temu. Papież Jan Paweł IV chwali sobie tatrzański klimat. Przeniesienie Watykanu do Wadowic to był wspaniały pomysł, oświadczył Ojciec Święty.
W Bukareszcie rozpoczęto deportacje nielegalnych imigrantów ze Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej. Rumuni zaczęli mieć dość natrętnych żebraków na ulicach. Wszyscy panie tera się pchają do Europy środkowej,- zagadał barman. No ale czemu inni nie rządzą się tak jakmv?I co z tego mamy- wtrącił się jakiś koleś. Po naszywkach poznaliśmy że był komandosem Astrogromu. Elitarnej jednostki zwanej Polskimi Błyskawicami. Nasz wspaniały wielki naród zawsze daje się siekać na kawały wyręczjąc innych Tacy Amerykanie. Anglicy leżą sobie w łóżeczkach a wszystko na naszej głowie. Barman zmieni kanał na Trwam Rozrywka. Leciał program erotyczny Mocherowa landrynka. Statkiem nagle wstrząsnęło. Kuritenerek zaczął wytracać szybkość. Zbliżaliśmy się do układu Alfy Centauri. Jutro pewnie bitwa. Pomyśleliśmy wszyscy.
Ugrupowanie nieprzyjacielskie pjawiło siew okolicach gazowej saturnopodobnej planety' roboczo nazwanej Grunwald około południa czasu warszawskiego. Pancerniki leciały w eskorcie niszczycieli typu Róża Thun zwanych potocznie Ubotami i myśliwców klasy Boni które my nazywaliśmy Messechmitami. Hetman gwiezdny ogłosił odprawę. Przez głośniki usłyszeliśmy jego głos. Nasza Rzeczpospolita jest wielka, zwycięska i sprawiedliwa Tam na ziemi mieszka 10 miliardów ludzi których mamy obowiązek chronić, za których jesteśmy odpowiedzialni Nie jest ważne ile to potrwa ani jakie ofiary poniesiemy. Mamy dopaść wroga i wbić go na pal. Czy to jasne!!! Tak jest Panie Hetmanie- huknęło na wszystkich statkach floty'. To dobrze. Do maszyn. Na pasach startowych zaroiło się od pilotów'. Wszędzie migały lotnicze kurtki z Orłem Zwycięskim trzymającym wr szponach błyskawdce.Przez głośniki słychać było komendy startów poszczególnych dywizjonów
Mechanicy przeprowadzali ostatnie kontrole, zbrojmistrze uzupełniali amunicję Dziad szturmowy pobłogosławił myśliwce i zesłał uroczystą klątwę na wroga. Może chociaż dostaną biegunki albo zatwardzenia.. Mechanicy montowali na kadłubach małe robociki. Jednostki naprawcze Artuditu. którego Yogi nazywał Bubu. Podstawowym myśliwcem Polskiej Marynarki Kosmicznej był myśliwiec typu Wiedźma. Wypsarzony w wyrzutnie rakiet typu Ciupaga i dziesięciolufowe działko plazmowe typu Sieczkarnia. Miał także zaczepy pod sześć ciężkich rakietotorped typu Halny przystosowanych do niszczenia ciężkich jednostek. Niektóre lotniskowce miały na wyposarzeniu starsze myśliwce typu Zołza z podobnym uzbrojeniem Rakiety Halny miały wodorowe głowice o mocy dziesięciu megato. Zająłem miejsce w swojej Wiedźmie ozdobionej na dzibie malunkiem pszczółki Maj i z bojowo nastawionym żądłe. Obok mnie do startu szykował się Vikuś. Jego maszyna miała narysowanego na kadłubie Misia Fazi z nożem w zębach. Odrzut plazmowych silników wbił mnie w fotel. Ze wszystkich naszych statków wylatywały chmary myśliwskich maszyn. Gdzieś od czasu do czasu rozjażała się zielonkawa j ak błysk flesza eksplozja. Momentami migały szybko poruszające się wokół gazowej planety bryły asteroid. Cały dywizjon Wściekłych Ściuruf już przecinak kosmiczną próżnie W swoim sektorze walki mieliśmy potężny nieprzyjacielski pancernik Guy Verhofstadt z osłaniającą go grupą niszczycieli i myśliwców. Seria pocisków przecięła przestrzeń żarząc się słabym światłem. Przechodzimy na kanał bojowy- usłyszeliśmy głos lidera komandora Retusza. Przestawiłem radio. Gdy się chciało do kogoś zagadać trzeba było głośno krzyczeć bo Homiś na kanale bojowym puścił muzykę W stepie szerokim. Nawet niezła nuta do takiej szarży- pomyślałem Gdzieś z boku rozkwitnął krzak eksplozji. Bandyci na jedenastej, rozproszyć się- usłyszeliśmy w słuchawkach głos komandora Retusza. Myśliwce wystrzeliły' w cztery różne strony i po parobolach pognały w kierunku wroga. W słuchawkach zrobił się gwar. Mam jednego na celowniku!! Giń pacieruchuHale dostał!- usłyszałem Yikinga I ja!!!- krzyknął Autolikos- Już jest przysypany wapnem!!
W przestrzeni rozlatywały się kawałki wrogiego myśliwca. Seria pocisków smagnęła moją Wiedźmę na szczęście nie powodując większych uszkodzeń. Piątka, masz bandytę na ogonie- usłyszałem w słuchawkach. Spokojnie. Odbij w prawo. Zdejmę go. Skręciłem ostro w bok Rakieta przecięła przestrzeń rozwalając nieprzyjacielską maszynę. Z za wirującej kupy odłamków wyskoczyła Wiedźma z namalowanym na boku zielonym nadmuchiwanym czołgiem. Maszyna lidera. Z dwieście kilometrów niżej zauważyłem sylwetkę wrogiego Ubota. Tu jesteś gagatku. już po tobie Seria z Sieczkarni zakończyła żywot lewackiej maszyny. Po drodze zobaczyłem jak Luśka zwana Czaszką do spółki z Iskierką kończą rozwalanie kolejnego niszczyciela. Zuchy dziewuchy! - krzyknąłem w eter. Zbliżaliśmy się do pancernika Uskakiwaliśmy przed ostrzałem jego ciężkich dział. Trudno było stale manewrując trafić w kolosa. Zbiórka na 10000 kilometrów- usłyszeliśmy komandora Retusza. Atakujemy od góry. Walić w stanowiska artylerii i siłownię. Zakręciliśmy pętle i runęliśmy w dół całą formacją. Jednak ogień zaporowy pancernika był nie do przebycia. Znowu zawróciliśmy. Po drodze do spółki z Retuszem zniszczyliśmy pałętającego się w tym rejonie Messera. Guy Verhofstadt wisiał jednak w przestrzeni nadal groźny i najeżony plującymi ogniem działami. Coś trzeba było wymyślić. Głos Dziada szturmowego zagrzewał do boju. Był dostojny poważny, spokojny, niemal hipnotyzujący. To nie czas na zabawę dziadu. Usłyszeliśmy komandora. Mamy robotę. Wszystko co nas otacza-mówił Dziad, to Boska energia. Ten kto wierzy czuje jej zawirowania i moc. Nie myśl. Nie patrz oczyma. Czuj. Gdy twoja dusza zsynchronizuje się z tym rytmem możesz osiągnąć wszystko. Niech Moc będzie z tobą. Maszyna Dziada odpaliła cztery torpedy.które pognały w pustą przestrzeń Ominęły ogień pancernika i zakwitły czterema różami wybuchów na jego kadłubie. Guy Verhofstadt płonął. Ze statku wystrzeliwał)' kapsuły ratukowe jak pszczoły' z przewróconego ula. Rozumiem Dziadu. Usłyszeliśmy Scyzora. Wciągam powietrze i wchodzę w trans. Dobra, dobra już Czuje zawirowania. A tam.. Gówno czuje robię to po swojemu. Buonasera skurwysynu!! Wystrzelił pięć rakit. Wroga nie trafił ale rozwalił w pył grupę sporych asteroid
Narobił takiego kurzu że nic nie było widać. Zawsze miał słaboś do tłuczenia kamieni. Jedynka do eskadry- usłyszeliśmy komandora. Wszyscy cali? Zgłaszali się kolejno. Niektórzy mieli uszkodzenia osłon i stabilizatorów. W sumie nic poważnego. Gratulacje dla wszystkich- usłyszeliśmy Retusza Zrobiliśmy im z dupy jesień średniowiecza. Wracamy na Kuńtenerek. Czterdziestka myśliwców zatoczyła koło i skierowała się na lotniskowiec. W drodze powrotnej śpiewaliśmy chymn naszego dywizjonu. Pieśń która najtrafniej oddaje stan polskiej duszy i budzi narodową dumę. Przepijemy naszej babci domek cały, domek biały.... Bitwa dobiegała końca Po drodze widzieliśmy jak ciężka artyleri a pancerników Cezary Krysztopa i Chiev Robert miażdży resztki nieprzyjacielskich eskadr. Płonęły pancerniki Jean Clod Junker i Barroso. Resztki niedobitków na lekkich jednostkach wiały gdzie popadnie. Maszyny lądowały falami łagodnie wychwytywane przez grawitacyjne cumy lotniskowca. Wszyscy byli jeszcze podnieceni walką. Wykrzykiwali swoje uwagi i opowiadali przeżycia. Przy lądowisku nr9 obok hangaru maszyn Wciekłych Ściuruf.
Pojawił się hetman gwiezdny. Retusz zarządził zbiórkę Na naszych piersiach zawisły medale Męstwa Gwiezdnego w kształcie skrzyżowanych komet. Puszczono chymn. Chwała Wielkiej Rzeczpospolitej- ryknęliśmy. Dogoniliśmy, załatwiliśmy, zwyciężyliśmy- sparafrazował Juliusza Cezara Hetman Gwiezdny. Właśnie na planecie Lewaków lądują transportery z kompaniami Astrogromu. Dowódca obrony planetarnej. Zastępca Dartha Thuska poddał swój świat i przeszedł na naszą stronę. Chyba już po
robocie.........................Darth Thusk był klonem.. Stworzonym z krwi żyjącego dawno temu
unijnego polityka Legendarnego Wnuczka z Wermachtu. Klonowanie nie przebiegło całkiem dobrze. Darth Thusk miał słabo rozwinięte płuca i musiał używać specjalnej maski tlenowej. Poza tym włosy na głowie miał rudę czego się wstydził dlatego nosił cały czas głęboki trochę za duży niemiecki chełm. Reszty dopełniał długi skórzany płaszcz Dart Thusk właśnie kończył dusić zdalnie dowodzącego pobitą flotą admirała.
Przegrał. Był realistą i zdawał sobie z tego sprawę. Jego flotę zniszczył potężny przeciwnik Teraz wróg zajął jego planetę witany przez zdrajców. Gowin....Tak. On był jego błędem. Nie miał wystarczającej siły charakteru Powinien sklonować sobie zastępcę z własnej krwi. Krew Wnuczka z wermachtu jest jedyna i niepowtarzalna. Zdarza się raz na całą historię. Atak ciągle jest sam W głowie rodziła mu się straszna myśl. Zniszczy wrogów. Wytnie. Totalnie i bez litości. Unicestwi do końca. Jego ostatni statek pancernik Angela Merkel nosi imię tej która była członkiem stowarzyszenia grupy Bilderberg która chciała wprowadzić Nowy Porządek Świata. Ragnarok: pomyślał bo przypomniała mu się ostatnio czytana książka o germańskiej mitologii. Wiedział jak sprowadzić Ragnarok. Wiedział gdzie znajduje się potężna broń. Serce Angeli. Zrobi z niej Młot Thora. Zostanie Lokim. Bogiem zagłady. Jego pancernik stanie się czarnym drakkarem Lokiego zbudowanym z trupich paznokci. Naglfarem Okrętem zagłady Zmrużył swoje wilcze oczy. Niech nastanie Ragnarok. Wilcza zamieć. Stłumił jakieś dziwne rodzące się wnim uczucie. Stłumił tę słabość. Wezwał kapitana okrętu. Kapitanie Schetina. Zmieniamy kurs. Powolnym ruchem wystukał na klawiaturze koordynaty lotu. Kapitan zbladł. Lecieli w zakazany rejon kosmosu z którego nic nie mogło wrócić. Rejonu nazywanego Wybrzeżem trupów; Królestwa kosmicznego potwora. Serca umarłej przed miliardami lat gigantycznej gwiazdy. Supermasywnej czarnej dziury. Ostatniej Wunderwaffe Dartha Thuska. Broni której użycie będzie m:usiał opłacić własnym życiem. Bogowie kosmosu nie dawali niczego za darmo. Ale Serce Angeli było warte takiej ofiary.

Mimo późnej pory w siedzibie Naczelnika na Nowogrodzkiej nikt nie spał. Obradował sztab kryzysowy. Przywódca państwa przetarł zaczerwienione z niewyspania oczy. Żaden z jego poprzedników nie stał w obliczu takiego kryzysu. Żaden człowiek nigdy nie stał. To szatan, psychopata, fanatyk.Naczelnik ciągle czytał depeszę którą drogą radiową odebrali od Lorda Thuska. ..Sprowadzę na was Ragnarok. Naglfar niesie śmierć. Nastanie Wilcza zamieć. Pomieszało mu się w głowie od tej starogermariskiej mitologii.-mruknął. Co radzicie panowie? Zebrani popatrzyli na siebie. Zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji. Obiekt który trwał nieruchomo w przestrzeni zrównoważony polem grawitacyjnym sąsiednich gwiazd zakłóciło pojawienie się w pobliżu statku Dartha Thuska. Poczuwszy słabą grawitację statku, czarna dziura straciła delikatną równowagę która trzymała ją w miejscu. Goniła uciekaający statek coraz szybciej nabierając pędu, jak rekin goni ofiarę której wyczuje krew w wodzie. Statek i czarna dziura miały trajektorię lotu, która przetnie się z trajektorią Ziemi. Można ją jakoś zniszczyć- zapytał Naczelnik choć doskonale zdawał sobie sprawę że nie. Dowódca Obrony pokręcił głową. Nie. Gdyby to byłą jakaś błądząca we wszechświecie planeta, nawet duża to gwiezdne krążowniki dały by radę. Lance grawitacyjne to potężna broń. Nie darmo nazywamy je rozdzieraczami planet. Ale czarna dziura....To nawet nie jest obiekt materialny. To wir czasoprzestrzenny o gigantycznej grawitacji. Niema siły w całym kosmosie aby to coś zniszczyć. To po prostu niemożliwe z punktu widzenia fizyki Co się stanie- głucho zapytał Naczelnik. Generał chrząknął. Ziemia zostanie rozewana w polu grawitacyjnym dziury i wchłonięta przez nią w jakieś pół godziny. Następnie obiekt skieruje się ku słońcu zwabiony jego polem grawitacyjnym. Pożarcie Słońca ze względu na jego wielkość potrwa parę dni, no powiedzmy tydzień Planety' naszego układu które leżą dalej i potwór ich nie zdarzy pochłonąć bez słonecznego przyciągania rozbiegną się po całej galaktyce jak bezwładne bilardowe kule
To będzie Armagedon. Apokalipsa. Cholera- powiedział Naczelnik. A ja myślałem że te gadki o końcu świata wymyślają nudzący się przed komputerami dzieciaki. Czy ukłd Alfy Centauri przetrwa? Nie- odpowiedział Hetman Gwiezdny. Dziura ma pęd nadany w przeciwnym kierunku. Jlu ludzi możemy ewakułować? Hetman miał już gotowe obliczenia Czasu mało. Wykorzystując wszystko co lata góra dwa. trzy miliony. Naczelnik zbladł. Po chwili zabrał głos. To straszna decyzja ale nie mam wyboru. Ewakułujemy jednostki wykształcone, naukowców, inżynierów i wszystkich tych którzy na Nowej Ziemi mogą odbudować cywilizację. Niech zabiorą rodziny ale tylko żony i dzieci Ci co zostaną tu-
przerwał. Niech Bóg się nad nimi zlituje i zbawi ich dusze. Boże 10 miliardów ludzi
umrze w jednej chwili!!! Milczący szef naukowców w ciszy która się zrobiła powiedział nagle nieśmiało. A może nie? Spojrzeli na niego zaskoczeni. Mamy coś co może być naszą szansą. Pewien wynalazek. Ale może niech to nam wyjaśni autor tego projektu. Profesor Glass. Naczelnik kazał go wprowadzić. Naukowiec było widać nie spał od dawna Był niemal przezroczysty, nieogolony i niechlujnie ubrany. Trzeba ją wyrzucić z naszego wszechświata!- zaczął bez wstępów i powitania. Mój transponder kwantowy rozdziera przestrzeń między wymiarami. Skierować go należy w jakiejś rakiecie w pobliże obiektu i uruchomić! Trzeba to zrobić możliwie najbliżej jej. Wtedy ona wypadnie z naszej geometri przestrzennej wpadnie jak bila do koszyka i zniknie z naszej rzeczywistości. A więc na co czekamy?- zapytał Naczelnik. Pojazd jest gotowy- powiedział szef naukowców. Tylko ktoś musi nim pokierować osobiście bo żadna automatyka tu nie spełni zadania. Elektronika w polu elektrograwitacyjnym dziury nie będzie działać. Sam aparat na jałowym biegu wytwarza wprawdzie chroniące go pole kwantowe ale jest ono tak cienkie że chroni tylko siebie.Nie da się poszerzyć pola na cały pojazd bo by nastąpił zbyt wczesny przeskok. Rakieta musi być jak najprostrza. Bez żadnej elektroniki. Pilotować ją musi zdrowy silny człowiek. Zapadła cisza. Misja samobójcza- westchnął Naczelnik.
Yogi spojrzał na rakietę która miała stać się jego trumną i grobem. W palcach obracał czarnąkulkę Jedyną wśródd ogromnej ilości białych. Zgłosili się wszyscy Gddy zobaczył zrozumiał że musi zostać bohaterem za cenę życia. Rozumiał to. Tak było trzeba. Nie poczuję lęku. Usta jescze go palihr od pocałunków dziewcząt z dywizjonu. Czaszki Luśki: Iskiereczki Baby Jagi Wiśniewskiej. Czu ł na sobie pełen powagi wzrok Hetmana gwiezdnego i kumpli z dywizjonu „Wściekłych Sciurów„ Każdy z nich zrobił by to samo ale los wybrał jego. Już czas Bardzo wąska ta kabina- uśmiechnął się smutno Chemiczne paliwo rakietowe zajmuje dużo miejsca. Z przodu pocisku błyszczał dzwonowaty kształt Aparat Profesora Glassa który miał uratować wszystko co kochał. Przewiązał sobie czoło biało czerwoną przepaską. Jak to mówił Scyzor? Kamikadze. Nie zauważyłskradającej się cicho postaci ubranej w kombinezon lotniczy i chełm. Sprawne ręce chwycił)' go za tętnicę szyjną i zatamował)' dopływ krwi do mózgu. Yogi stracił przytomność. Napastnik delikatnie złapał osuwające się ciało Yogiego i wyniusł je ze śluzy startowej Ułożył je na miękkim chodniku. Pod głowę czułym gestem włożył mu złożoną kurtkę lotniczą i pogładził po głowie. Wybacz pszyjacielu, Ja to wszystko zacząłem więc ja to muszę skończyć. Dla was. Pozdrów o demnie cały kuńtenerkowy dywizjon i ucałuj swoją żoneczkę Zostawił go i oddalił się do śluzy startowej
Niekoniecznie- Profesor Glass poprawił okularki. Czarna dziura wpadnie w miejsce między wymiarami i ze względu na swą masę i grawitację tam pozostanie. Po prostu transponder kwantowy nie da jej już rady pociągnąć. Natomiaś w warunkach podprzestrzeni jakie panują w strefie międzywymiarowej może oderwać się od obiektu i przeskoczyć do inej rzeczywistości Jakie ma na to szanse? Zapylał Naczelnik Jedną na miliard- odpowiedział już ciszej uczony. Naczelnik prychnął rozdrażniony. Czyli praktycznie żadne, a jakby nawet to kto wie co to będzie za świat. Kto poleci? Głos zabrał Hetman gwiezdny. Tylko piloci marynarki mają odpowiednie kwalifikacje Naczelnik zmrużył oczy. Kogo wyznaczysz Antoni? Wytłumaczę chłopakom o co chodzi. Poproszę by zgłosili się na ochotnika. Wśród nich zrobimy losowanie. Panie Naczelniku. Chętnych nie braknie. Piloci to elita marynarki. Wypełnią zadanie. I ja mam taką nadzieję- przywódca skinął głową. Niech Bóg dopomoże temu śmiałkowi. I nam- dodał po chwili.
Potwór którego wyrwał ze snu pożerał jego statek. To była cena którą ł się zapłacić bogom kosmosu. Leciał sam. Załodze zanim dotarli do Wybrzeża trupów kazał opuścić okręt w szalupach ratunkowych. Sam się zastanawiał dlaczego okazał litość. Potężne spojenia kosmicznego pancernika drżały. Grawitacja Serca Angeli wkrótce rozerwie go i pochłonie. Czarna dziura dalej poleci sama. Nie było ucieczki i nie chciał uciekać. Dobrowolnie złożył się w ofierze. Patrzył na małą błękitną kulkę świecącą na ekranie. Tą na którą zawsze pragnął powrócić. Tą z którą na dnie serca zawsze tęsknił i którą kochał. Teraz zostanie jej zabójcą, Lewiatanem, Niszczycielem światów. Jest sam. Pokonany zdradzony, samotny
Zawsze był samotny, ale teraz dopiero to sobie uświadomił. Czyżby żal?....Zamknął
oczy. Gowin- westchnął Przestrzeń zawibrowała delikatnie Słowo pobiegło na falach Mocy. Gowin gdzieś daleko coś poczuł. Coś odpowiedział Do Lorda Thuska dobiegła niechęć.
wrogość i pogarda. Tak On też W sercu jakaś iskra zwątpienia paliła go jakby rozżarzał ją
jakiś podmuch. Potwór pędził za pancernikiem czarny jak oko demona. Którym przecież był. Lord Thusk ściągnął swój głęboki chełm. Metal stuknął o podłogę Zsunął płaszcz. Opadła zerwana maska. Pokazało się oblicze pokryte bruzdami głębokimi jak wyryte wichrem górskie turnie. Wątłe płuca z trudem wciągały powietrze. Nie mogę niczego żałować. Nie miałem wyboru. Takie miałem całe swoje życie. Za oknem Ziemia w błękicie wyglądała wyjątkowo pięknie. A gdybym miał inne życie? Pomyślał o starych fotografiach które w tajemnicy przed wszystkimi często oglądał. Przedstawiały sielankowe widoki kaszubskich wsi. urokliwe uliczki Gdańska. Obrazy które były takie pełne życia. Teraz zrozumiał że nie był tym człowiekiem który sto lat temu żył w innym świecie. Ale nie mógł być inny. Nie mógł żyć inaczej. Nie pozwolono by mu. On wielki wódz też tak naprawdę był niewolnikiem chorej ideologii. Patrzył na Ziemię ignorując wycie rozrywanych grawitacją grodzi pancernika. Bez drgnienia. Bez lęku. Za późno. Nic już nie mogę zrobić. Nikt już nic nie może zrobić ani zmienić.Statek zaczynał rozrywać się na kawały.
Boże....Pomóż im!! Błagam!! |
Sinka wsiadł do rakiety. Wcisnął starter. Silnik rakietowy zbrzmiał wybuchem zapłonu Ciążenie wcisnęło go w fotel. Nie było regulacji ciągu więc Sierżantowi latały kolorowe kręgi przed oczami Płomie ń wylotowy rakiety prół zimną kosmiczną pustkę. Oko Serca Angeli zakrzywiało światło gwiazd Czarna dziura miała taką siłę że zaginała i zakrzywiała światło Nic co dostało się w jej zasięg nie mogło się wyrwać. Sinka z każdą chwilą coraz bardziej odczuwał tą potężna moc W poniewieranym umyśle zobaczył postać swojej ukochanej Haneczkiu. Zaślinione pyski wiernych psów. Hera spoglądała jakoś smutno. Odegnał natrętne myśli nerwowym ruchem. Na twarzy pokazał się krwawy pot Ciążenie rozgniatało ciało. Pocisk pędził teraz po wyczerpaniu paliwa napędzany przyciąganiem czarnej dziury. Ręka która miała uruchomić dźwignię zapłonu aparatu agałassa stała się ciężka jak grzechy całego świata. Serce z trudem pompowało krew. Palce spuchły i stały się sztywne. Płuca łapały tylko małe łyki powietrza. Oko potwora błyszczało jak wejście do piekieł. To koniec- pomyślał z rozpaczą Sinka. Nie dam rady. Nagle poczuł że nie jest sam W głowie usłyszał swój głos. To Dziad Szturmowy przez zawirowania mocy dodawał mu sił. Sinka jak by złapał drugi oddech. Gdyby zebrać wszystkie nasze uczynki- usłyszał Siereżant głos Dziada.
Te dobre i te złe Gdyby zebrać nasze marzenia. Te które się ziściły i te które przepadły. Gdyby przypomnieć sobie wszystko co kochaliśmy. I wszystko co nam zdarzyło się nienawidzieć. I umieścić to wszystko w jednym punkcie. Jasnym i ostrym jak promień światła. I zapragnąć z całych sił. Całą mocą. Całym sercem. To poczujemy że liczy siętylko miłość. Nasza wola. Że nic nie jest silniesze od nas. Że możemy wszystko Musimy tylko uwierzyć. Uwierz ,a zrobisz to bez trudu. Tak jak zawsze to robiłeś Jak zawsze to będziesz robił. I tak jak to zrobisz teraz. Sinka poczuł że moc Dziada szturmowego daje mu niespotykaną siłę Podniósł dłoń i poruszył palcami. Odetchnął głęboko. Przepijemy nasej babci domek cały
domek biały.. Czuł się silny / Mógł śpiewać Wiedział że zwyciężył/ Czubek rakiety celował w oko bestii. Uśmiechnął ię łapiąc gzwignię aparatu. Zdawał sobie sprawę że nie za bardzo pasował do tych czasów i tego miejsca. Więc kim miał zostać jeśli nie jakimś cholernym bohaterem? No- powiedział do czarnej dziury Dziecino, chodź do tatusia. Nagle przypomniał mu się jakiś stary film. H asta la vista. Bejbi. Pociągnął
ni
W sterowni Floty wybuchł entuzjazm. Udzielił się nawet samemu naczelnikowi. Grawitacyjny potwór zniknął gdzieś między światami. Można było zawrócić statki ewakułacyjne. Ludzie krzyczeli skakali obejmowali się z radością. Tylko my staliśmy w milczeniu. Niby twarde chłopy a z oczu płynęły nam łzy. Straciliśmy przyjaciela. Tylko Dziad szturmowy był spokojny. Uśmiechał się tajemniczo. Marośśśś- westchnął Moc
zawibrowała. Coś poczuł. Maroś....ty wis Wis- uśmiechnął się. I wis ze jo wim Tak....
Niemas pojęcia jak się cieszę że znowu ci się udało ty stary draniu
Błysnęła jakaś myśl. Za chwilę następna. Było ich coraz więcej. Spływały kroplami które łączyły się w strumyczki. Rzeźbiły w umyśle potoki, strumyczki. Tworzyły się dróżki i ścieżki. Budziła się świadomość. Sinka otworzył oczy. Było ciemno. Poruszył ręką i zrozumiał że ma ciało. Wzrok powoli zaczął dostrzegać otoczenie. Znajdował się obok Kuritenerka. Na trawie leżały opróżnione butelki po winie. Chłopaki też po woli się budzili Endriu przewieszony przez burtę śmietnika oddawał treść żołądkową z intensywnością węża strażackiego. Cholera- pomyślał Sierżant. Ale sen miałem. Pewnie między tewitaminki które dodałem do wina zaplątały się jakieś psychotropy: Wstał. Zapiekła go zgaga więc odruchwo złapał się za pierś.Poczuł zimny metal. Coś błysnęło. Spojrzał. Dwie skrzyżowane komety: A więc to...Podszedł do wiaderka po farbie i usiadł z wrażenia. Nieostrożną ręką potrącił radyjko na baterie Coś zagulgotało. Aparat chwycił jakąś dziwną falę Podgłosił. Ktoś śpiewa To my wiara z Astrogromu baz. Nam nie straszny jest Alienów kwas. Predatory' załatwiamy w mig. No to cyk. no to cyk no to cyk. Radio ztrzeszczało i znowu wróciły normalne radiowe wiadomości. Nie były zachwycające ani dobre Since jednak się podobały: Jestem w domu- pomyślał. Postanowił nigdy nie mieszać farmacji z produktami spirytusowymi. Przecież raz wystarczy, prawda?
MiśMiodojad

3 komentarze:

  1. Misiu,masz u mnie specjalne miejsce w mojej biblioteczce!Ta półka, będzie oznaczona Kuńtenierki!!!!😀

    OdpowiedzUsuń
  2. Straszny to był sen. Kapłan szturmowy spowiadal ? Istny rzeczywiście Armagedon. Ja tego Darht zwidy mam . Profesor �� pomoze recepture na ten szczególny srodek oszczędny wzmocnienia zawartosci plynu antyzwidowego tylko z zastrzeżeniem ,aby czasem objawów nie bylo takich co idą jak z węża strazackiego. Dobre �� to musi, a w oszczędności swojej wspomoże. Zjazdy jakieś, najazdy czekaja ����,a mleko powinni. Dobre, bardzo dobre teksty Miśmiodojadek pisze. Darth Tusk rzeklby - Das ist gut.

    OdpowiedzUsuń

Ostatni zajazd na Retuszkowo. Część III

Jezuuuuuu, ale nas sprali-powiedział prezes Glizdowicz do kapitana Samogwałta. Może powiedzmy to w ten sposób że zajęliśmy zaszczytne drugi...